Podczas gry w dwa ognie mamy dwie opcje. Możemy uciekać przed piłką lub ją złapać. Tylko po co mamy łapać, skoro bezpieczniej jest jej unikać? W końcu czyż nie o to chodzi, żeby nie zostać „skutymi”? Gra daje nam możliwości, ale i tak stawiamy sobie pytanie. Pomóc komuś ponownie zagrać? A może poczekać jak ktoś inny to zrobi. W końcu dlaczego miałbym to być ja?
W trakcie odbioru puszki od wolontariuszki, która skończyła dyżur usłyszałam historię, która zmotywowała mnie na naprawdę długi czas. Pełniła dyżur na chłodzie i po którymś razie, gdy została zignorowana przez któregoś z kolei przechodnia, zatrzymał się mężczyzna. Wsparł zbiórkę i ofiarowała mu naklejkę naszej fundacji z naszym misiem, jednak wydarzyło się coś jeszcze. Mężczyzna przykleił naklejkę w okolicę serca i dodał, że bardzo szanuje to, co robi, bo kiedy on był w potrzebie to właśnie tacy ludzie mu pomogli.
Ta historia pokazuje, że i my możemy kiedyś zostać „skutymi” przez życie i będziemy potrzebować, żeby ktoś złapał piłkę i nam pomógł. Dobro nakręca dobro. Kiedyś brazylijski pisarz Paulo Coelho powiedział: „Ile dasz, tyle otrzymasz. Czasem z najbardziej niespodziewanej strony”. I ta historia to właśnie potwierdza.
Dobro wraca. Jednak nie dostajemy konkretnej daty kiedy, dlatego warto zacząć pomagać już dzisiaj. Pomóż nam szerzyć dobrą na większą skalę. Dołącz do zespołu misiowych pomocników!